- Weź ją, bo zaraz zwymiotuję! - krzyczy M stojąc nad leżącą na przewijaku Małą J.
- Przecież to kupa twojego dziecka, sama słodycz - odpowiadam kończąc przełykać zimny już obiad.
- Ale nie wtedy, gdy umazała sobie nią ręce i wciera uparcie mi w twarz!
Poszłam, ale nie na pomoc mężowi, bo on z pewnością doskonale da sobie radę, tylko czym prędzej zanotować ten dialog w notesie. "Jeszcze może być z tego niezła historia na wpis" pomyślałam.
środa, 25 czerwca 2014
piątek, 20 czerwca 2014
Jak ci matka powie to ci powie
Stałam akurat nad miską intensywnie mieszając ciasto na naleśniki. Duża J przywlokła jakiegoś wirusa z przedszkola, który doskonale radził sobie z oporem stawianym przez mój układ immunologiczny. Leki na katar skutecznie wstrzymały mi na kilka godzin produkcję śliny. Wysuszyły nawet gałki oczne, przez co musiałam tak często mrugać, że mój M uznał to za nieudaną próbę zalotnego trzepotania rzęsami. Był dzień wolny od pracy, postanowiłam więc i sobie zrobić urlop, i odwiedzić mamę, która akurat przyjechała do domku letniskowego kilkadziesiąt km dalej. Półtorej godziny jazdy samochodem w jedną stronę? Czemu nie! Przynajmniej jakaś odmiana od nużącej rutyny.
wtorek, 17 czerwca 2014
To mnie wkurza cz.2
Wiater wiał, kwiaty pachły, a ona mnie odepchła. Piardłem, wyszłem, trzasłem drzwiami, bo chamstwa nie zniese!
Do napisania tego tekstu (nie, nie tego powyżej ) zainspirowała mnie zasłyszana jakiś czas temu rozmowa pomiędzy chłopakiem, a jego dziewczyną, którzy ( żeby nie było, że ich podsłuchiwałam ) akurat przechodzili obok i dość głośno dyskutowali:
Do napisania tego tekstu (nie, nie tego powyżej ) zainspirowała mnie zasłyszana jakiś czas temu rozmowa pomiędzy chłopakiem, a jego dziewczyną, którzy ( żeby nie było, że ich podsłuchiwałam ) akurat przechodzili obok i dość głośno dyskutowali:
niedziela, 15 czerwca 2014
WASZA WYSOKOŚĆ
środa, 11 czerwca 2014
Niespodzianka w słoiczku
Od czasu do czasu podaję Małej J słoiczki owocowe pewnej firmy, nazwijmy ją Gelben. Do producenta nie miałam absolutnie żadnych zarzutów, do teraz. Kilka dni temu wyjęłam jeden deserek z szafki, otworzyłam, nałożyłam trochę do miseczki i już leciałam z łyżeczką za Małą J, gdy skubana uciekła mi odwlekając posiłek. Chcąc zakręcić ponownie słoiczek chwyciłam nakrętkę leżącą na blacie, odwróciłam ją i moim oczom, na jej spodzie ukazała się potworna pleśń.
piątek, 6 czerwca 2014
Trening czyni mistrza!
czwartek, 5 czerwca 2014
środa, 4 czerwca 2014
My się nie nudzimy tylko chorujemy
Subskrybuj:
Posty (Atom)