wtorek, 29 lipca 2014

Wpis w pocie czoła

     
 Ostatnie upalne dni zdecydowanie działają niekorzystnie na moją wenę, która ugotowała się tuż po przekroczeniu w domu temperatury 30 stopni, a że taka gorączka trwa już od dłuższego czasu - zaczynam ścinać się jak jajo na patelni. Snuję się po domu z kąta w kąt w poszukiwaniu jakiegoś chłodniejszego miejsca, ale dzieci zaczynają bić na alarm za każdym razem, gdy za długo leżę w kałuży zimnej wody przyklejona do chłodnej terakoty w łazience. Momentami zaczynam widzieć fatamorganę, dromadery i oazę, ale okazuje się to tylko stertą zabawek, na której wylegują się dziewczynki. W nocy też nie jest lepiej, bo nagrzany od słońca dach oddaje swoje ciepło i jedynym miejscem, w którym byłabym w stanie usnąć, jest zimny prysznic. Oczywiście gdybym była rybą...albo syreną chociaż...

wtorek, 22 lipca 2014

Urlop czyli "Oszukać przeznaczenie cz. 6"

Zaraz umrę. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiłam, a chciałabym. Ostatni dzień urlopu, mieliśmy wieczorem wracać do domu, a wszystko wskazuje na to, że tak się jednak nie stanie. Fale rozbijają się o moją twarz, przez co ledwo widzę i ledwo łapię oddech. Co chwilę ktoś krzyczy:
- Zaraz się przewrócimy, wszyscy na prawo!!! Szybko!!! Teraz na lewo bo znów się przechylamy!!!
Staram się balansować, ale czuję, że mam coraz mniej sił.
- Trzymasz się?! - wykrzyczał za moimi plecami M.
- Ledwo - odpowiedziałam wypluwając połkniętą wodę.
 Płyniemy z dużą prędkością, ściskam jakiś drewniany drążek i trzęsę się jak galareta. Bynajmniej nie z zimna, bo dawno już przestałam je odczuwać. Ze strachu. Morze ewidentnie jest wygłodniałe i szuka ofiar, a nas jest ósemka na pokładzie. Stanowimy przekąskę, na którą ma ochotę. Pędzimy slalomem, jedni krzyczą inni po prostu milczą.  Kolejna fala, z którą tym razem nie wygraliśmy. Leżymy w wodzie, łapiemy płytkie oddechy, bo niska temperatura zaciska nam płuca. Jak dobrze, że mamy kapoki.

piątek, 11 lipca 2014

No to cześć...

Muszę się pożegnać. Robię to z ciężkim sercem i wielkim żalem. Przez te kilka miesięcy napisałam ponad 60 tekstów, wszystkie dla Was. Pokochałam prowadzenie bloga, który z każdym dniem dostarczał mi coraz więcej satysfakcji, która stale rosła wraz z Waszymi wizytami. Przez 7 miesięcy byliście gośćmi w moim domu, jedliście ze mną , spaliście, remontowaliście pokój, leżeliście w szpitalu, koiliście moje stargane przez dzieci nerwy, a teraz? Teraz odchodzę, żegnam się z blogosferą, żegnam się z Wami, bo już tu nie wrócę...Nie wrócę tu jutro, nie wrócę tu pojutrze, nie wrócę tu nawet za... ciężko mi przychodzi pisanie tego pożegnania, żal ściska gardło, łzy leją się ciurkiem na klawiaturę, ale wiem, że muszę Wam wytłumaczyć dlaczego nie będę w stanie napisać żadnego tekstu przez przynajmniej 9 dni...Otóż przyczyną tego jest... och, nie dam rady... OTÓŻ PRZYCZYNĄ TEGO JEST:

środa, 9 lipca 2014

GOŁO I WESOŁO

Siedzieliśmy naprzeciw siebie. Jego spojrzenie wyraźnie dało mi do zrozumienia czego ode mnie chce. Opierałam się, ale on stawał się coraz cieplejszy, gorący, po chwili zaczął sapać, niemal buchać parą. Rozgrzany nie przyjmował mojej odmowy, choć akurat tego dnia kompletnie nie miałam na to ochoty. Wiedziałam, że jeżeli poddam się, zajmie nam to przynajmniej dwie godziny... Nie tak zamierzałam spędzić letni wieczór, nie ten... Musiałam jednak spełnić swoją powinność. Usiadłam przed nim, wysunęłam prawą rękę i objęłam go dłonią. Zareagował od razu. Robił się coraz cieplejszy, rozpalony, syczał uwalniając z siebie ciśnienie. Pufffff, csssyyyyyy, pufff, cssssssyyyyy, to jedyne odgłosy jakie z siebie wydawał... Co pomoże mi to przetrwać?  Ucieczka myślami w jakieś inne miejsce, będę udawać że mnie tu nie ma, że jestem na plaży, albo chłodzę się w kąpieli morskiej, albo... To powinno pomóc, w końcu dwie godziny z żelazkiem w ręku w  tak upalny wieczór - to nie jest moje ulubione zajęcie.

środa, 2 lipca 2014

Wakacje, czyli kolejny powód do narzekania

Nadeszły wakacje niecierpliwie wyczekiwane przez dzieci. U rodziców niecierpliwość ustąpiła miejsca przerażeniu, bo początek wakacji równa się końcowi przedszkola... czym zająć dwie ruchliwe, w tym jedną gadatliwą, córki, żeby nie słyszeć ciągle za plecami "Mamooooooo nuuuuudzę sięęęęęęęęę"? Dodatkowo słaby początek lata nie ułatwia wynajdywania rozrywki pociechom, które w oczekiwaniu na pozwolenie pójścia na plażę śpią w strojach kąpielowych tuląc się do nadmuchanego kółka do pływania. Moja kreatywność zasnęła razem z ukończeniem przez Małą J roczku. Przynajmniej ta się wyśpi...