sobota, 19 listopada 2016

Oczekiwania vs rzeczywistość czyli jak sprofanowałam królika

Długo mnie nie było. W międzyczasie zdążyłam skończyć 31 lat, co wg mojej starszej córki oznacza nic innego, jak wiek jej własnej babci.
- A ta książka kiedy została napisana? - zapytała podczas czytania  jednej z dość ciężkich w przekazie bajek Andersena.
- Ta książka ma tyle lat, co ja, córeczko - odpowiedziałam i zamyślonym łamane na pełnym sentymentu wzrokiem otuliłam te pożółkłe kartki papieru i pogładziłam dłonią okładkę. Pomyślałam o dzieciństwie, o ryżu na mleku gotowanym na kolację, o serdelach serwowanych na śniadanie...
- Aaaa...- przerwała mi sentymentalną podróż w czasy kulinarnych rozpaczy dzieciństwa -...to już wiem, dlaczego wszyscy w niej umierają!
Tak że ten... Jak chcesz się załamać - zapytaj swojego dziecka na ile lat wyglądasz. Nie będzie się pierdzielić w owijanie słów jedwabiem.
Podobnie jak pozostali członkowie rodziny. Pojechaliśmy do teściów na kawę. Taką zwyczajną, ciepłą kawę z mlekiem, bez podprogowych przekazów w stylu "A ta podłoga to jest od początku w macie czy nie zdążyłaś umyć?" lub "O, masz nową bluzkę. Widziałam ostatnio zasłony w tym samym wzorze.". Sympatycznie, kulturalnie, jak to synowa z teściową. Była też szwagierka ze swoim trzytygodniowym dzieckiem. Świeżo upieczona mama, której noworodek dawał spać i odpocząć tyle co każdy noworodek, czyli nic. Obraz znany nam wszystkim. No i ta świeżo upieczona mama, która od kilku tygodni nie dojada, nie dosypia, wymienia tylko wkładki laktacyjne i kołysze się z dzieckiem na rękach czy bez, , ta chodząca statystka "The Walking Dead" podchodzi do mnie, lekko marszczy czoło i pełnym współczucia wzrokiem mnie omiata, mówiąc:
- Ojej, chyba mocno cię rozłożyło. Wyglądasz na bardzo chorą - po czym zasłania dziecko pieluchą tetrową i odsuwa się ode mnie, żeby się przypadkiem nie zarazić.
- W zasadzie to wszystko ze mną w porządku. - odpowiadam czując się jak wtedy, gdy w podstawówce ktoś napluł mi do rękawa - Po prostu nie zrobiłam dziś makijażu.

Po ciepłym spotkaniu pojechaliśmy do sklepu.
- Dzień biody - nauczona kultury Mała J przywitała się jak należy z personelem i wraz z Dużą J pobiegły na dział z zabawkami.
Nim zdążyłam do nich dołączyć, miały już wybraną zabawkę. W zasadzie tubę, w której była zabawka, a raczej będzie zabawka, jak ją wcześniej zrobię. W tamtej chwili była to jedynie tuba z kawałkami materiału, puchowym wkładem i nićmi. Ale po zebraniu wszystkiego do kupy i zszyciu, miał wyjść z tego "puszysty króliczek". Ponieważ na opakowaniu była napisane 3+, bez najmniejszych oporów kupiłam i w domu zabrałam się do roboty, a wiele jej być nie miało, bo przecież zabawka, jak już wspomniałam, przeznaczona była dla dzieci powyżej trzeciego roku życia, czyli złożenie jej nie powinno być zbyt skomplikowane.

W jak wielkim byłam błędzie okazało się trzy godziny później, gdy królik miał odwrotnie przyszyte uszy, gdzieś na wysokości nosa, który nota bene znajdował się z tyłu jego głowy, co się okazało dopiero później, gdy miał dziwnie płaską twarz, za to wybitnie wypukłą potylicę. Do pomocy włączył się M i razem próbowaliśmy pokonać wyżyny naszych krawieckich umiejętności, wspinając się jedynie na ich najniższe pagórki. Miłe dyskusje na temat wspólnego spędzania czasu, zacieśniania więzi i śpiewania pod nosem "U prząśniczki siedzą jak kamień dzieweczki...", ustąpiły miejsca "Tego nawet dzieci w Indiach nie są w stanie uszyć!", "Mam to gdzieś. Daj im te szmaty. Niech się bawią kreatywnie" czy "O kurwa, zgubiłem igłę." oraz "Gdzieś mieliśmy wódkę z sylwestra..."

I tak oto w bólach, łzach i cierpieniu, wygrzebując z naszych trzewi najgorsze instynkty i przywołując słownictwo nadużywane w okresie nastoletnim, powstał królik, który po komisyjnych oględzinach przez dzieci został określony: "No cóż...idealny to on nie jest". Pozwólcie, że przedstawię Wam zatem dzieło pewnych 6 godzin godnych zapomnienia - królika mianowanego przeze mnie "Pociesznym królikiem" ewentualnie "Bierzcie i nie narzekajcie, bo nie ręczę za siebie".


Oczekiwania:







Rzeczywistość:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fajnie że mnie odwiedziłaś/eś. Mam nadzieję, że spędziłaś/eś tu miło czas. Możesz podzielić się swoimi wrażeniami w komentarzach, możesz też zachować opinię wyłącznie dla siebie. Oczywiście komentarze obraźliwe zostaną usunięte z wiadomych przyczyn. Dzięki :)