wtorek, 11 marca 2014

BIZNESŁUMEN

Od kilku lat realizuję się zawodowo w pewnej spółce. Początkowo była to działalność gospodarcza z jednym szefem. Niedawno przekształciła się w spółkę i szefów ma dwóch, a ci nie oszczędzają mnie, oj nie:).

Jest to rodzinna firma, więc domyślacie się zapewne, że nie ułatwia mi to pracy. Czemu? Temu, że konflikty  zawsze przenoszone są na łono rodzinne, co nie pozostaje bez wpływu na wzajemne relacje.
Pracuję na pełen etat, co należy rozumieć - nienormowany czas pracy i na każde wezwanie któregoś z szefów. Stanowisko - ciężko nazwać, gdyż zajmuję się wszystkim, naprawdę WSZYSTKIM! Jestem recepcjonistką, bodyguardem, stylistką, higienistką, sprzątaczką, kucharką, negocjatorką, sędzią etc. Tak więc gdy szef budzi mnie o 3 w nocy, bo pilnie chce ze mną porozmawiać - nie mam innego wyboru jak wysłuchać go. Więc nawija w najlepsze, a ja słucham...powieki opadają ,a myślenie przychodzi mi z taką samą łatwością, jak przeciąganie zębami wagonów towarowych, wypełnionych po brzegi węglem.
Również podczas choroby któregoś z przełożonych, mam przechlapane...bo nikt przecież nie zrobi herbaty, nikt nie spełni dowolnej zachcianki, nikt nie dopilnuje godziny podawania leków - lepiej niż ni ja!
Tu chciałam zaznaczyć, że nie jestem jedyną osobą zatrudnioną w tej firmie, ale jedyną, do której właściciele zwracają się z nawet najbardziej błahą... błahostką...wiem, masło maślane, ale chciałam jak najlepiej zobrazować wam priorytet tych zachcianek :)
Osiągnięcia w pracy mam niemałe. Mówię to całkiem szczerze i bez przechwałek! Z biegiem czasu satysfakcja z obejmowanego stanowiska rośnie, a w oczach szefostwa zaczynam stawać się autorytetem. Wydaje się to niemożliwe, prawda? Ha! A mnie się udało :). Nie zmienia to jednak tego, że w weekend przełożeni również nie uznają wolnego. O 6:30 rano, w sobotę, dostaję pilne wezwanie do pracy. Błagam więc, proszę, modlę się, odstawiam rytualne tańce, w skrócie: robię wszystko, co spowoduje, ze choć raz będę mogła się wyspać i zapomnieć o pracy. Daremne moje starania, daremne... Chwilami nie znoszę tej pracy tak samo, jak bardzo ją kocham.
Jak zapewne już się zorientowaliście - spółka w której pracuję należy do Dużej J i Małej J.
Stanowisko - matka
Czas pracy - pełne 24 h, bez prawa do urlopu i chorobowego.
Wynagrodzenie - odwrotnie proporcjonalne do wkładu emocjonalnego i  fizycznego ( tego pierwszego jest                                 znacznie więcej) Często trzeba też dopłacać.
W spółce zatrudniony też jest mój M, ale ucieka codziennie na jakieś 9 godzin. Mówi, że do innej pracy...to taka istnieje?????
Szefostwo nie jest litościwie, jednak za każdym razem, gdy smacznie śpią, a ja przykrywam ich kołdrą i chowam wystające spod niej stópki - jestem najszczęśliwszym wyzyskiwanym pracownikiem na świecie. Nawet perspektywa pracy do końca życia w jednej i tej samej firmie, bez możliwości przejścia na emeryturę - bardzo mi się podoba :) .

6 komentarzy:

  1. Czytająć Twoje blogi ja jako matka myślę sobie, że nie tylko ja tak mam :D
    Że wielkie szczescie mam przy sobie i muszę doceniać to moje maleństwo a nie tylko narzekać, nikt nie powiedział, że będzie łatwo, właściwie to powiedzieli - media, gazety i reklamy w tv :D
    Życie jest inne, rzeczywistość jest inna, ale jakże piękny jest uśmiech dziecka witającego Ciebie zaraz po wstaniu o 6.30 :D
    Nie sądziłam, że niczego więcej mi nie będzie trzeba by być szczęśliwą :D
    Dziękuje, że jest ktoś kto potrafi to wsio ubrać w słowa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana czytam Twoje posty kiedy tylko mogę/pamiętam. Nie lubię zostawiać komentarzy, zazwyczaj nie mogę zebrać myśli bo jak tu napisać coś sensownego kiedy dwójka dzieci ciągle coś ode mnie chce ;) Cieszę się że mogę poznać Cię trochę bardziej, bo w szkole nie miałam takiej okazji! Żałuj, bo mamy podobne poczucie humoru i ja również jestem biznesłumen ;) Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miało być żałuję a nie żałuj, a co tam Ty też żałuj, że się bardziej nie skumplowałyśmy w szkole ;)

      Usuń
    2. Ja żałuję, Ty żałujesz :) zawsze można to nadrobić ;) fajnie, że czytasz i że zadebiutowałaś komentarzem :)

      Usuń
  3. Jedno jest pewne ten etat to do uzyskania przez przełożonych stabilizacji, nie piszę pełnoletności bo z zasadzie to trwa jednak nieco dłużej. Pocieszające, że nie zwolnią z pracy, dołujące to marne wynagrodzenie, no może nie takie marne ale kokosów się na tym zarobić nie da. Ale za to potem pełen luz, wakacje, i co nie tylko....tylko wieczorem nie ma komu dać buzi na dobranoc. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Fajnie że mnie odwiedziłaś/eś. Mam nadzieję, że spędziłaś/eś tu miło czas. Możesz podzielić się swoimi wrażeniami w komentarzach, możesz też zachować opinię wyłącznie dla siebie. Oczywiście komentarze obraźliwe zostaną usunięte z wiadomych przyczyn. Dzięki :)