piątek, 18 kwietnia 2014

Kara Boska

Wszyscy wiemy jak ważny dla naszego organizmu jest spokojny, niczym niezakłócony sen. Oczywiście o takim można zapomnieć gdy masz małe dziecko i pięciolatkę, która nagle postanawia spać z rodzicami w łóżku, bo boi się być sama w swoim pokoju. Leżysz więc na krawędzi materaca, trzymasz się kurczowo skrawka poduszki na której próbujesz położyć choć fragment policzka. Duża J się wierci i co chwilę pochrząkuje i przedmuchuje nos, bo ma katar.
Przestaje, cisza, możesz starać się usnąć. Niestety chwilę później Mała J postanawia się powiercić i postękać, i pofurczeć nosem, który też ma zapchany od kataru. W końcu i ona przestaje. Uff, wszyscy się nawiercili, naciągali nosem, to teraz można zasypiać. Leżysz, oczy są coraz cięższe, oddech głębszy i wolniejszy, myśli zaczynają kręcić swój własny scenariusz, nad którym nie masz kontroli, powoli zapadasz w błogi, spokojny sen...z którego wyrywa cię jakiś hałas. Słyszysz, że pod oknem sypialni ktoś zaparkował sportowym autem po tuningu, którego silnik wyje niczym bestia z horrorów, a kierowca co kilka sekund regularnie dodaje gazu. Otwierasz oczy, krew cię zalewa "Co za kretyn!", a twoim oczom i uszom ukazuje się, nie kierowca sportowego wyjącego za oknem auta, tylko będący w tym samym pokoju i chrapiący na drugim końcu łóżka -  M. Delikatnie kopiesz go nogą - odsuwa swoją. Trącasz ręką, ale nie reaguje. Szarpiesz więc za ramię, wybudzając tym śpiącą po środku Dużą J, która znów zaczyna się wiercić i ciągać nosem. Przynajmniej M przestał chrapać. Zaraz wybije północ, a Mała J wstaje po 6 rano, nie wspominając o nocnych pobudkach na butlę mleka. Wypadałoby w końcu zasnąć. Znów leżysz, oczy zamykają się, oddech spowalnia, myśli stworzyły swoją absurdalną historię, zasypiasz...jak dobrze, jak miło,jak cicho...
O mały włos ocierając się o zawał, zrywasz się z łóżka z walącym sercem. To śpiący w najlepsze M chrapie i bynajmniej nie jest to dźwięk wyjącego silnika samochodowego, o nie! Tym razem brzmi jak postawiona tuż przy łóżku pracująca betoniarka: wrrrrr    wrrrrrr     wrrrrrr      wrrrrrrr... i tak w kółko! Na dodatek "betoniarka" obudziła Małą J i Dużą J. Mała J wyje, Duża J chce siku i pić, ale sama nie pójdzie, "Nosz kur...czę! Czy w tym domu nikt nie liczy się ze mną?! Niech się potem tylko nie dziwią, że wstaję rano wściekła, skoro jestem chronicznie niewyspana!" Wystawiasz "betoniarkę" do drugiego pokoju, "ona" wystawia klatkę z chomikiem na korytarz, bo zasnąć nie może ( serio? ), poisz Małą J ciepłym mlekiem, dotrzymujesz towarzystwa Dużej J w łazience, dajesz jej pić tylko po to, żeby  znów za dwie godziny obudziła się ( i ciebie też ) mówiąc, że chce siku i pić, a sama przecież nie pójdzie, ponownie dajesz butlę mleka Małej J, oczy masz przekrwione, powieka ci skacze... "Za co? Za co mnie tak karzerz Boże?!" W końcu zasypiasz. Po cudownych, nieprzerwanych dwóch godzinach płytkiego snu budzi cię świt i skacząca w łóżeczku wyspana i najedzona Mała J. Duża J idzie dalej odsypiać kiepską noc, już w swoim pokoju. Ty dajesz w rękę Małej J kawałek parówki - niech się dziecko czymś zajmie. Pojutrze Wielkanoc, masz tyle na głowie, a jedyne co jesteś w stanie teraz zrobić, to rozsypać w misce wyłożonej wilgotną watą - kilka nasionek , na więcej - brak sił. Siadasz z kubkiem kawy  zbożowej (normalnej nie pijesz) i patrzysz na nasionka, a nuż wykiełkują, i patrzysz, i patrzysz, i   p a t r z y s z ... i paaa aaa aaatrzyyyyszzzzzz
- O mamo!!!!! - krzyczy Duża J, a ty unosisz rozpłaszczony policzek ze stołu kuchennego -
posadziłaś Kożuchę? Super!!

Tak więc kochani, z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych życzę wam:

Pogody, słońca, radości,
w niedzielę dużo gości,
w poniedziałek dużo wody
- to dla zdrowia i urody.
Dużo jajek kolorowych,
Świąt wesołych oraz zdrowych!
I smacznej Kożuchy 
Znanej większości jako rzeżucha :)



7 komentarzy:

  1. Bajkowa wymarzona noc, skąd ja to znam tyle że szacun ja mam jednego małego kurczaczka, co to w nocy budzi, ale co to jest z tym chrapaniem, z wiekiem przychodzi czy co?? Mój luby też chrapie i go trącam, ale to i tak już mało daje, lekarstwo na chrapanie??
    Czekam na kolejne opowieści dziwnej treści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że do wzmożenia chrapania przyczynia się wiek i dodatkowe kilogramy :)

      Usuń
    2. No jak zwykle dawka coraz bardziej wysublimowanych historii. Naprawdę podobaja mi się coraz bardziej. Polecam juz znajomym ;) green

      Usuń
    3. A ja się coraz bardziej cieszę, że coraz bardziej Ci się podobają :)

      Usuń
  2. własnie nie...mój mąż to szczypiorek :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Wam również wesołych....
    PS. Korzucha wymiata :)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie że mnie odwiedziłaś/eś. Mam nadzieję, że spędziłaś/eś tu miło czas. Możesz podzielić się swoimi wrażeniami w komentarzach, możesz też zachować opinię wyłącznie dla siebie. Oczywiście komentarze obraźliwe zostaną usunięte z wiadomych przyczyn. Dzięki :)