sobota, 17 października 2015

Walka o życie...moje rzecz jasna


"Już nie zapali się ogień w oczach
Iskra nie błyśnie słonecznym blaskiem
Jedynie czasem jakaś myśl płocha
Przemknie i szybko w otchłani zgaśnie..."


Przewracając się z boku na bok na łożu śmierci, nagrałam mężowi na poczcie głosowej tenże fragment wiersza, żeby odsłuchawszy go, powagę sytuacji pojął i czym prędzej do domu powrócił, by ostatniego pożegnania z małżonką dokonać...


Ale zacznijmy od początku...

Angina.
Chorują na nią wszyscy, których znam. Zazwyczaj objawia się u nich charakterystycznym bólem gardła, ale nie wyłącza ich z normalnego życia.

Ja miałam ją dwa razy w życiu. Pierwszy raz dość późno, 4 lata temu, kiedy z dnia na dzień powaliło mnie 40 stopni gorączki nie do zbicia. Skończyło się wizytą na izbie przyjęć i złotym strzałem w tyłek, który przyniósł ulgę i pozwolił mi spokojnie konać z głodu, bo przełknięcie czegokolwiek było...no nazwijmy to - niełatwe.

Drugi raz mam wątpliwą przyjemność przechodzić ją właśnie teraz. W czwartek zostałam wyłączona z życia 39- stopniową gorączką, która, jak i poprzednim razem, za nic nie chciała spaść, choć stosowałam dawkę paracetamolu dla słonia. Dzień później dołączyło gardło. Ponieważ objawów tych nie pomylę z niczym innym, doskonale wiedziałam co mnie czeka. Konałam więc na łóżku czekając na śmierć, ale ta wyjątkowo ociągała się, skazując mnie tym na powolną agonię. I mogłabym temu zapobiec i wybrać się do miejscowego szamana, ale jak wiadomo, człowiek chory do lekarza nie pójdzie, bo nie ma siły, więc czeka aż mu się polepszy i będzie mógł  wybrać się, by posiedzieć  pół dnia w poczekalni...

I pewnie przeczekałabym jakoś do poniedziałku, zjadając torby paracetamolu, płucząc sobie gardło wodą z solą i ssąc kostki lodu, gdyby nie słowa Dużej J, które skierowała rano pod moim adresem i które wciąż odbijają się echem od mojej chorej czaszki. Słowa, których nigdy w życiu nie chciałam usłyszeć...

- Mamo! - weszła oburzona do mojej sypialni i wyrwała mnie ze snu przerywanego na nocne zmienianie mokrych ubrań na suche.  - Ty chrapiesz tak samo głośno jak tata!



Lepsza siła argumentu niż argument siły.
Poszłam po antybiotyk.
Wybrałam życie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fajnie że mnie odwiedziłaś/eś. Mam nadzieję, że spędziłaś/eś tu miło czas. Możesz podzielić się swoimi wrażeniami w komentarzach, możesz też zachować opinię wyłącznie dla siebie. Oczywiście komentarze obraźliwe zostaną usunięte z wiadomych przyczyn. Dzięki :)