wtorek, 22 września 2015

Trzydzieści lat minęło...

Trzydzieste urodziny, wbrew początkowemu dołkowi, okazały się wyjątkowo udane. Ponieważ pierwszy szok już minął, mogę na chłodno i z dystansem stwierdzić, że...
.
.
.
.
.
.
nic się nie zmieniło!

Wprawdzie w trzydziestolecie wkroczyłam z dość mocną anemią, o czym dowiedziałam się na wizycie kontrolnej w dniu urodzin, ale jestem obecnie w trakcie faszerowania się żelazem, zjadania natki pietruszki garściami, przegryzania buraków zamiast jabłek i ogółem, pożerania wszystkiego co zielone. Jak powiedziała moja pani doktor "Jeżeli jeszcze choć trochę spadnie poziom hemoglobiny, hematokrytu i innych hemo, trzeba będzie podać pani krew". A wolałabym tego uniknąć, dlatego zjadam nawet trawę na działce...
M zajął się dziećmi, żebym mogła spędzić cudowne 4 godziny u fryzjerki, która dzielnie znosiła moją czepli... drobiazgowość. W tym czasie nie tylko kupił mi w prezencie śliczne, złote kolczyki, ale i przygotował cudowną kolację z sałatką z ośmiornicą, krewetkami w sosie czosnkowym i innymi pysznymi morskimi żyjątkami oraz zaopatrzył mnie w solidny zapas czerwonego wina, które jak wiemy, jest również dobre przy anemii. A że staram się z nią walczyć - nie żałuję sobie tego procentowego lekarstwa na niedokrwistość... i nie tylko.
Potem zjazd rodzinny, grill na działce, gdzie ogryziona przez mnie trawa prezentowała się tak pięknie, że chciałoby się po niej pobiegać boso, kolejne procentowe medykamenty, które może anemii nie wyleczą, ale skutecznie zwalczą lekkie załamanie związane z osiągniętym przeze mnie wiekiem oraz kilka kopert nieco wspierających budżet domowy.
- Kup coś sobie za to - powiedział do mnie wieczorem M.
Kupiłam. Mechanika samochodowego, a konkretnie, zawiozłam samochód do warsztatu. Takie szaleństwo urodzinowe...
Ale wisienką na torcie i pianką na kawie był prezent od Ewy, który codziennie przypomina mi, że...no że lata młodzieńcze już za mną.
- Może nie zastąpi ci we wszystkim męża, - powiedziała wręczając mi kolorową paczuszkę - ale przynajmniej nie chrapie.
Oto Enrico. Gdyby jeszcze sprzątał...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fajnie że mnie odwiedziłaś/eś. Mam nadzieję, że spędziłaś/eś tu miło czas. Możesz podzielić się swoimi wrażeniami w komentarzach, możesz też zachować opinię wyłącznie dla siebie. Oczywiście komentarze obraźliwe zostaną usunięte z wiadomych przyczyn. Dzięki :)