Spięłam więc pośladki i po kilku dniach chodzenia w tych samych ciuchach, wyciągania i chowania miksera kilkanaście razy dziennie, układaniu, kasowaniu i zapisywaniu zdjęć, zawieszania się komputera kilka razy dziennie i wprowadzaniu korekt do ciągle nieidealnego projektu, film ujrzał wreszcie światło dzienne.
Ponieważ kosztował mnie on sporo pracy, pochłonął dużo czasu oraz moich nerwów, od których na głowie pojawił mi się pierwszy, zdemaskowany przeze mnie siwy włos (wyrwałam chama), film zamieszczam zamiast wpisu. Został stworzony dla Was, z myślą o Was i chciałam nim podziękować Wam za to, że jesteście, że nie uciekacie w popłochu (no może poza 3 osobami, które mnie odlubiły), że wciąż przybywacie, i że lepszych czytelników nie mogłam sobie wymarzyć. Wiem, że do świąt jeszcze półtora tygodnia, ale wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać przed publikacją.
So... miłego oglądania i bądźcie wyrozumiali wobec mojego pierwszego, amatorskiego filmu poklatkowego.
A jeżeli podobał Ci się ten filmik, możesz oddać na niego swój głos klikając w łapkę i dodając do ulubionych na *** ZBLOGOWANI***